Créer un site internet

Certyfikaty eksperymentów radiacyjnych - tajne projekty z czasów zimnej wojny na aukcjach

Le 03/06/2025

Kiedy poczułem gęsią skórkę. Pozółkła karta z pieczęcią "ŚCIŚLE TAJNE" i datowana na 1957 rok. W srodku - protokoły napromieniowania "Pacjenta nr 47". Cena wywoławcza? 12 tysięcy euro. Kto diabel handluje e- rzeczami?

Mroczne dziedzictwo atomowego szaleństwa

rozwiązanie się, ze rynku documentów colekcjonerskich z zimnych czasów wojny przez prawdziwy boom. dostępne są właśnie certyfikaty z eksperymentów radiacyjnych - te prawdziwe dokumenty zbierające informacje wśród znawców, którzy mają dostęp: do najbardziej zaawansowanej wersji urządzenia.

W latach 50. i 60. zarówno USA jak i ZSRR, tajne eksperymenty na ludziach. Żołnierze, więźniowie, pacjenci szpitali psychiatrycznych - wszyscy stawali się królikami doświadczalnymi w badaniu o atomowej dominacji. Dokumentacja tych eksperymentów przez dekadę spoczywała w sejfach wojskowych archiwów. Ale nic nie jest wieczne, prawda?

Projekt SUNSHINE (USA) - badania i badanie radiowe strontu na organizm dzieci

Eksperyment w Cincinnati - napromieniowanie pacjentów onkologicznych bez ich wiedzy

Polygon Semipałatyńsk (ZSRR) - testy na mieszkaniacach okolicznych wsi

Projekt 4.1 (USA) - przegląd rozwoju i aktualizacji Wysp Marshalla

Jednak spowoduje to również wygenerowanie niektórych dokumentów. Protokoły dawek, wyniki badan, zdjęcia analizie, a nawet... akty zgonu. To właśnie te papiery trafiają teraz na aukcje.

Czy można tu zostać?

przekazałem z Aleksandrem K., byłem archiwistą wojskowym z Ukrainy (imię udziału w rozmowach). „Po rozpadzie ZSRR chaos niewyobrazalny. Ludzie nie dostarczali myśli miesięcznych. Kiedy jakis zachodni kolekcjoner deerował 500 dolarów za teczkę z pieczątkami, to była myślja za pół roku.”

Ale to nie tylko problem postowiecki. W USA deklasyfikacja dokumentów z lat 50-tych walcząa z puszką Pandory. Oficjalnie odtajnione materiały można legalnie sprzedawać. Problem w tym, że często razem z nimi „przypadkowo” wypływają te, które nie są tajne.

Sarah Mitchell, która odegrała rolę „Pamiątek zimnej wojny” w Nowym Jorku, jest także autorką „Pamiątek zimnej wojny”. „Do historii. Bolesna, ale historia. Dokument kolekcjonerski z dawnych czasów do świadectwa epoki. Ludzie mają prawo wiedzieć.”

Kto ponosi cierpienie ludzkie?

Lista klientów zaskoczyłaby nieednego. Prywatne muzea, uniwersytety, ale tez... zwykli hobbyści. Dokument ten zawiera następujące dokumenty:

Zwykłe protokoły badań: 500-2000 dolarów

Dokumentacja do zapłaty: 3000-8000 dolarów

Całkowity koszt sekcji zwłok: 25 000 dolarów

Dokumenciki z podpisami przenoszenia: bezcenne

„Najdrozszy dokumencik jaki sprzedałem do protokołu z eksperymentu na dzieciach z sierocińca w Massachusetts. Poszedł za 45 tysięcy do anonimowego kupca z Japonii” – przekazał mi dealer z Berlina, który prosi o zachowanie anonimowości.

Etyczne dywizje i prawne pułapki

Doktor Helen Stokes z Uniwersytetu w Cambridge ma złą historię medycyny i jest poddawana temu zabiegowi. „To nie są zwykłe dokumenty kolekcjonerskie. To świadectwo że zbrodni. Wyobraz sobie, Twój dziadek był jednym z ofiar, a teraz ktoś handluje jego cierpieniem na eBayu.”

Prawnie możliwe jest korzystanie. W USA wysyła dokumenty prawne. W Rosji - wyznaczona nielegalna, ale nikt tego nie egzekwuje. W UE przepisy są rozmyte - każdy kraj ma swoje gulacje.

Paradoksalnie, nie argumentują, że handel tymi dokumentami służy dobrej sprawie. „Dzięki kolekcjonerom te materiały, które nie znikają w odrębnych archiwach korporacji farmaceutycznych czy wojska. Trafiają do badaczy, dziennikarzy, muzeów” – sprawdza Robert Steinberg, właściciel uprawnień, który obejmuje badania z eksperymentów radiacyjnych na świecie.

Gdzie kończy się historia, a początek makabrycznej fascynacji?

Pamiętaj, że katalog, którego szukasz, można pobrać. Z jednej strony do bezcennego źródła historycznego. Z drugiej - handel ludzkim cierpieniem. Możliwość żądania wzrostu.

Oznacza to, że Monachium będzie tam, skąd pochodzi i będzie przechowywane osobno. Ostateczna cena? 67 tysięcy euro. Kupiec? Przedstawiciel „prywatnego muzeum” z Chin.

„To dopiero początek” – mówi mi Władimir, rosyjski dealer mieszkający w Pradze. „Mam kontakt w archiwach wojskowych w Kazachstanie, na Białorusi, w Uzbekistanie. Tam są tony takich papierów. Jak znaleźć odpowiednie kupca, to wyciągnę wszystko.”

Cyfrowy twist

Najnowszy trend? NFT zeskanowanych dokumentów. Tak, dobrze czytacie. Dokument skanuje protokół eksperymentu, tworzywo token i jest udostępniane jako „cyfrowy dokument kolekcjonerski”. Absurdalny? Może. Ale możesz znaleźć NFT w postaci Castle Bravo za 120 dolarów.

Co z tobą?

Pamiętaj, że w następujących dokumentach drogowych zostanie Ci przesłane 10 łatów. Szczegolnie z archiwów w Azji Centralnej i na Dalekim Wschodu. To miejsce, w którym można znaleźć popyt - szczególnie z Chin i Bliskiego Wschodu - pojawiające się.

Dla mnie pozostaje pytanie fundamentalne: czy mamy prawo handlowe do świadectwa ludzkiego? Gdzie jest granica między czyszczeniem historii a jej komercjalizacją?

Uruchomienie tej usługi w przypadku zastosowania, które pojawia się już na rynku. Zrobiłem? Ta odpowiedź mnie przeraża.

Autor spędził 8 miesięcy, infiltrując środowisko handlarzy dokumentami z czasów zimnej wojny. hodowców z dealerami, kolekcjonerami i ofiarami eksperymentów. Nie zapomnij opuścić danego pokoju.