Créer un site internet

Włókna zabezpieczające - niewidoczni strażnicy autentyczności dokumentów

Le 14/10/2025

Po dwudziestu trzech latach pracy w branży zabezpieczeń drukarskich wciąż pamiętam moment, gdy po raz pierwszy zobaczyłem pod lampą UV dokument przepełniony świecącymi włóknami. Wtedy, jako młody technik, byłem zafascynowany. Dziś, gdy szkolę nowych pracowników, widzę to samo zachwytu w ich oczach.

Prosta idea, mistrzowskie wykonanie

Włókna zabezpieczające to pozornie prosty koncept - drobne nitki wprowadzane do masy papierniczej podczas produkcji dokumentu. Jednak diabeł tkwi w szczegółach, które przez lata wypracowaliśmy jako branża. Te włókna, najczęściej o długości 3-12 mm i grubości mikrometrów, mogą być jednolicie rozłożone w całym arkuszu lub skoncentrowane w określonych strefach.

 

Technologia, która ewoluuje

Na początku mojej kariery pracowaliśmy głównie z włóknami jednozbarwnymi - niebieskimi lub czerwonymi, widocznymi w świetle UV. Dzisiaj mamy do dyspozycji włókna wielokolorowe, które pod różnymi zakresami światła ultrafioletowego emitują odmienne kolory. Widziałem włókna, które w standardowym oświetleniu są niewidoczne, pod UV 365 nm świecą na zielono, a pod 254 nm na czerwono. To poziom zabezpieczenia, o którym 20 lat temu mogliśmy tylko marzyć.

Szczególnie fascynujące są włókna reagujące na bodźce chemiczne. Podczas jednego z warsztatów demonstrowaliśmy włókna zmieniające kolor po kontakcie z kwasem - prostą, ale skuteczną ochronę przed próbami chemicznego usuwania danych z dokumentu.

 

Gdzie spotykamy włókna w praktyce?

W mojej pracy codziennie stykam się z dokumentami zabezpieczonymi włóknami. Banknoty euro zawierają specjalne włókna reagujące na światło UV, widoczne jako czerwone, niebieskie i zielone kropki. Polskie dowody osobiste wykorzystują włókna fluorescencyjne jako jeden z wielu poziomów zabezpieczeń. Certyfikaty, dyplomy, nawet niektóre dokumenty kolekcjonerskie emitowane przez mennicy państwowe - wszystkie mogą zawierać ten typ ochrony.

 

Dlaczego fałszerze mają z tym problem?

Przez lata obserwowałem próby podrabiania dokumentów zabezpieczonych włóknami. Amatorzy zwykle naklejają kolorowe nitki na powierzchnię papieru - zabieg widoczny nawet dla niewprawnego oka. Bardziej wyrafinowani próbują używać specjalnych długopisów fluorescencyjnych do naśladowania efektu. Problem w tym, że prawdziwe włókna są częściowo zatopione w papierze, mają nieregularny rozkład i specyficzne spektrum fluorescencji. Odtworzenie tego wymaga dostępu do technologii papierniczej niedostępnej poza autoryzowanymi producentami.

 

Praktyczne wskazówki dla weryfikujących dokumenty

Po latach szkoleń pracowników bankowych i urzędników mogę powiedzieć jedno: sprawdzanie włókien to kwestia praktyki. Zawsze radzę:

  • Używać profesjonalnych lamp UV, nie latarki ze sklepu
  • Sprawdzać dokument w kilku punktach - włókna muszą być rozproszone losowo
  • Zwracać uwagę na głębokość zatopionych włókien - prawdziwe nie leżą na powierzchni
  • Porównywać z wzorcem referencyjnym

 

Przyszłość technologii

Branża nie stoi w miejscu. Ostatnio testowaliśmy włókna z nanokodowaniem - każde włókno zawiera unikalne oznaczenie możliwe do odczytania specjalnym skanerem. Pracujemy też nad włóknami reagującymi na światło w podczerwieni. To przyszłość, która już puka do drzwi.

Włókna zabezpieczające nie są najefektowniejszym zabezpieczeniem - nie zmieniają kolorów jak farby OVI, nie tworzą holograficznych obrazów. Ale przez te wszystkie lata w branży nauczyłem się jednego: to właśnie te dyskretne, wielowarstwowe zabezpieczenia stanowią najtrudniejszą barierę dla fałszerzy. Bo prawdziwe bezpieczeństwo nie musi krzyczeć - wystarczy, że działa.

×